Autor: K.A. Linde
Ilość stron:407
Wydawnictwo: Burda książki
Zawsze miałam jedną regułę: nie mieszaj biznesu z przyjemnością. Ale gdy Landon Wright wraca do rodzinnej firmy i staje się moim szefem mam ochotę wyrzucić swoją książkę z zasadami przez okno. Gdyby tylko to było takie proste.
Umawianie się z szefem jest tak bardzo złe.. nawet jeśli smakuje tak dobrze.
Dobry wybór daje świadectwo, że miłość może rozkwitnąć w najmniej spodziewanych okolicznościach, a K.A. Linde potrafi swoją śmiałą opowieścią przekonać każdego cynika, iż prawdziwa miłość istnieje i może prowadzić do szczęśliwego zakończenia.
Pierwszy tom tej serii był moim zdaniem dość słaby i nie do końca mi się podobał. Nie była to zła książka, ale miałam kilka z zastrzeżeń. Miałam cichą nadzieję, że druga część będzie lepsza, i taka była!
Już od pierwszych stron akcja była o wiele ciekawsza i wciągaliśmy się w wydarzenia. Działo się w tej książce o wiele więcej.
Bardzo przywiązałam się do bohaterów. Napewno miała na to wpływ pierwsza część. gdyż już wtedy polubiłam Heidi. Jednak dopiero teraz dostrzegłam jaka silną i niezależną kobietą jest. Wrightowie natomiast niby są bogaczami, którzy mają wszystko, czego dusza zapragnie, a mimo to mają własne problemy z którymi muszą się zmagać i nie są to łatwe do rozwiązania sytuacje. Oczywiście, wspominanie związku Emery i Jensena z Dziewczyny mojego brata było świetne, uwielbiam takie wtrącenia.
Co więcej, ta książka zawierała moim zdaniem o wiele mniej scen łóżkowych niż poprzedniczka, co jest ogromnym plusem no bo ile można czytać o jednym i tym samym. Momentami denerwowało mnie zachowanie bohaterów, ponieważ mogło się wydawać, że pożądanie jest najważniejsze, ale przeżyłam te fragmenty.
No i najważniejsze, że uroniłam kilka łez na końcu! A nie zdarza się to często. Wzruszyło mnie to, że po pierwsze po ciężkiej drodze jaką musieli przejść oboje są szczęśliwi. Była też sytuacja związana z Heidi, która była moim zdaniem naprawdę poruszająca, jednak nie mogę wam tego oczywiście zdradzić! ;)
Moja ocena: 8/10
Ilość stron:407
Wydawnictwo: Burda książki
Zawsze miałam jedną regułę: nie mieszaj biznesu z przyjemnością. Ale gdy Landon Wright wraca do rodzinnej firmy i staje się moim szefem mam ochotę wyrzucić swoją książkę z zasadami przez okno. Gdyby tylko to było takie proste.
Umawianie się z szefem jest tak bardzo złe.. nawet jeśli smakuje tak dobrze.
Dobry wybór daje świadectwo, że miłość może rozkwitnąć w najmniej spodziewanych okolicznościach, a K.A. Linde potrafi swoją śmiałą opowieścią przekonać każdego cynika, iż prawdziwa miłość istnieje i może prowadzić do szczęśliwego zakończenia.
Pierwszy tom tej serii był moim zdaniem dość słaby i nie do końca mi się podobał. Nie była to zła książka, ale miałam kilka z zastrzeżeń. Miałam cichą nadzieję, że druga część będzie lepsza, i taka była!
Już od pierwszych stron akcja była o wiele ciekawsza i wciągaliśmy się w wydarzenia. Działo się w tej książce o wiele więcej.
Bardzo przywiązałam się do bohaterów. Napewno miała na to wpływ pierwsza część. gdyż już wtedy polubiłam Heidi. Jednak dopiero teraz dostrzegłam jaka silną i niezależną kobietą jest. Wrightowie natomiast niby są bogaczami, którzy mają wszystko, czego dusza zapragnie, a mimo to mają własne problemy z którymi muszą się zmagać i nie są to łatwe do rozwiązania sytuacje. Oczywiście, wspominanie związku Emery i Jensena z Dziewczyny mojego brata było świetne, uwielbiam takie wtrącenia.
Co więcej, ta książka zawierała moim zdaniem o wiele mniej scen łóżkowych niż poprzedniczka, co jest ogromnym plusem no bo ile można czytać o jednym i tym samym. Momentami denerwowało mnie zachowanie bohaterów, ponieważ mogło się wydawać, że pożądanie jest najważniejsze, ale przeżyłam te fragmenty.
No i najważniejsze, że uroniłam kilka łez na końcu! A nie zdarza się to często. Wzruszyło mnie to, że po pierwsze po ciężkiej drodze jaką musieli przejść oboje są szczęśliwi. Była też sytuacja związana z Heidi, która była moim zdaniem naprawdę poruszająca, jednak nie mogę wam tego oczywiście zdradzić! ;)
Moja ocena: 8/10
Komentarze
Prześlij komentarz