Autor:Mia Sheridan
Ilość stron:382
Wydawnictwo: Otwarte
Bree zamieszkuje w innym mieście, aby zapomnieć o przeszłości i otrzeźwić umysł. Nie spodziewa sie, jak wiele wniesie to do jej życia. Archer natomiast żyje w cierpieniu praktycznie od zawsze. Przytłaczają go tajemnice. Mieszka sam, w domku w lesie. Co w takim razie połączy tą dwójke?
"Cierpienie i sposoby, żeby je załagodzić, są tak różne jak ludzie, którzy go doświadczają."
Z twórczością tej autorki spotkałam sie już wcześniej. Poprzednia książka bardzo mi sie podobała, dlatego postanowiłam przeczytać kolejne. I jestem przekonana, że przeczytam każdą książke tej autorki.
Uwielbiam styl pisania Colleen Hoover, którą wiekszość osób chyba zna. Książki Mii Sheridan są bardzo podobne. Co nie oznacza, że nie są wyjątkowe. Obie autorki piszą o cierpieniu, stracie, a do akcji zawsze wplątują tajemnice.
Dobrze wiecie, że romanse bywają zbyt słodkie i bardzo sie dłużą. "Bez słów" zdecydowanie taka nie jest. Oczywiście, że są momenty, w których jest dużo miłości, ale nie cała akcja polega na tym. Przez całą książke domyślałam sie, co naprawde przytrafiło sie Archerowi.
"Najgorsze było to, że ja ją kochałem- jak wariat, całym sercem. Może nawet najbardziej tą złamaną cześcią"
W tej książce doskonale jest pokazane, jak bardzo każdy z nas potrzebuje przyjaciela, albo chociaż rozmowy. Nikt nie lubi samotności. A bardzo czesto odpychamy osoby, które potrzebują pomocy, ponieważ nie wiemy jak sie zachować, lub boimy sie, że nie damy rady pomóc. A w pewnych sytuacjach wcale nie chodzi o to, by komuś pomoć, ale o to, by pokazać, że nie jest sam.
Mnie osobiście ta książka porwała i mam nadzieje, że podobnie bedzie z nastepnymi.
MOJA OCENA: 9/10
Ilość stron:382
Wydawnictwo: Otwarte
Bree zamieszkuje w innym mieście, aby zapomnieć o przeszłości i otrzeźwić umysł. Nie spodziewa sie, jak wiele wniesie to do jej życia. Archer natomiast żyje w cierpieniu praktycznie od zawsze. Przytłaczają go tajemnice. Mieszka sam, w domku w lesie. Co w takim razie połączy tą dwójke?
"Cierpienie i sposoby, żeby je załagodzić, są tak różne jak ludzie, którzy go doświadczają."
Z twórczością tej autorki spotkałam sie już wcześniej. Poprzednia książka bardzo mi sie podobała, dlatego postanowiłam przeczytać kolejne. I jestem przekonana, że przeczytam każdą książke tej autorki.
Uwielbiam styl pisania Colleen Hoover, którą wiekszość osób chyba zna. Książki Mii Sheridan są bardzo podobne. Co nie oznacza, że nie są wyjątkowe. Obie autorki piszą o cierpieniu, stracie, a do akcji zawsze wplątują tajemnice.
Dobrze wiecie, że romanse bywają zbyt słodkie i bardzo sie dłużą. "Bez słów" zdecydowanie taka nie jest. Oczywiście, że są momenty, w których jest dużo miłości, ale nie cała akcja polega na tym. Przez całą książke domyślałam sie, co naprawde przytrafiło sie Archerowi.
"Najgorsze było to, że ja ją kochałem- jak wariat, całym sercem. Może nawet najbardziej tą złamaną cześcią"
W tej książce doskonale jest pokazane, jak bardzo każdy z nas potrzebuje przyjaciela, albo chociaż rozmowy. Nikt nie lubi samotności. A bardzo czesto odpychamy osoby, które potrzebują pomocy, ponieważ nie wiemy jak sie zachować, lub boimy sie, że nie damy rady pomóc. A w pewnych sytuacjach wcale nie chodzi o to, by komuś pomoć, ale o to, by pokazać, że nie jest sam.
Mnie osobiście ta książka porwała i mam nadzieje, że podobnie bedzie z nastepnymi.
MOJA OCENA: 9/10
Komentarze
Prześlij komentarz